Upolitycznienie, uznaniowość i brak przejrzystych zasad to główne zarzuty stawiane przez samorządowców z Mazowsza wobec Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. W sprawie zabierają głos zarówno włodarze największych mazowieckich miast, jak i wójtowie czy burmistrzowie. Marszałek Adam Struzik apeluje do wojewody mazowieckiego o upublicznienie kryteriów przyznawania dotacji. Wnioskuje także do NIK o sprawdzenie kryteriów i sposobu wyboru projektów do dofinansowania.
Jak zauważa marszałek Adam Struzik, upolitycznienie przyznawania tak ważnych dotacji budzi ogromny niepokój.
– Ze smutkiem muszę przyznać, że w ponad 20-letniej historii samorządu województwa nie było podobnego incydentu, ani podobnej skali protestów samorządowców. I wcale mnie to nie dziwi. Okazuje się bowiem, że program, który miał w równym stopniu wspierać duże miasta, jak i najmniejsze miejscowości, w praktyce stał się narzędziem politycznych rozgrywek i nagradzania lojalności wobec partii rządzącej. To niedopuszczalne, by rząd karał ich za poglądy czy przynależność partyjną. Ktoś tu zapomniał, że żyjemy w wolnym kraju, a władza jest przywilejem i obowiązkiem wobec suwerena, a nie formą represji.
Teoria swojskości
Według pierwotnych założeń Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych miał być wsparciem dla samorządów, które z powodu pandemii są w coraz trudniejszej kondycji finansowej. Jego celem była pomoc w realizacji kluczowych dla mieszkańców inwestycji bez konieczności zadłużania się. Tyle w teorii. Jak przekonują samorządy, w praktyce okazał się narzędziem nagradzania „swoich” i karania „innych”.
Z przeprowadzonych analiz przyznanych dotacji wynika, że wsparcie trafiło do miejscowości, których wójtowie lub burmistrzowie sympatyzują ze stroną rządzącą. Szczególnie widoczne jest to w przypadku starostw powiatowych, gdzie ponad 90 proc. przyznanych dotacji trafiło do samorządowców związanych z PiS. W sumie z całej puli przyznanych środków w wysokości 493,3 mln zł, ponad 70 proc. zostało przekazane samorządom związanym z partią rządzącą.
Coraz więcej wątpliwości
Swojego zdziwienia z rozstrzygnięcia naboru nie kryje starosta powiatu płockiego Mariusz Bieniek.
– Ze zdziwieniem przeanalizowałem listę przyznanych dotacji, gdzie na 40 wybranych inwestycji powiatowych 37 zarządzanych jest przez lokalnych działaczy PiS, a 3 pozostałe przez osoby bezpartyjne. Przypadek? Moim zdaniem nie. Skandalem jest fakt, że publiczne pieniądze, pieniądze mieszkańców, ludzi pracujących, płacących podatki, rozdysponowywane są wedle klucza partyjnego, a nie według realnych potrzeb i oczekiwań. To nie są pieniądze utracone przez starostę, starostwo powiatowe. To są pieniądze ludzi, mieszkańców tego powiatu, którzy liczą na równe traktowanie, bez względu na preferencje polityczne – dodaje starosta.
Wątpliwości wśród włodarzy miast, gmin i powiatów budzi przyznanie kilku dużych dotacji jednemu samorządowi i całkowite pominięcie nawet kilkunastu projektów zgłoszonych przez inny samorząd. Tak było np. w przypadku Warszawy, Płocka czy Ciechanowa.
Prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński wskazuje na to, że mamy do czynienia z polityczną korupcją.
– Miliardy złotych rozdano według partyjnego klucza. Jestem przekonany, że w przyszłości niezależna prokuratura i sądy rozliczą to zwykłe kumoterstwo i złodziejstwo. Większość poparcia w wyborach parlamentarnych i na prezydenta kraju w naszym regionie uzyskało PiS. Obiecywali złote góry i już po kilku miesiącach wykiwali swoich wyborców. Oby ten skandal wreszcie otworzył oczy tym, którzy oddali na nich swoje głosy – mówi Krzysztof Kosiński i dodaje: – Niestety nie możemy liczyć na pomoc finansową państwa w realizacji ważnych i potrzebnych inwestycji w Ciechanowie. Nie otrzymaliśmy wsparcia m.in. na budowę przedszkola. W sumie odrzucono 7 naszych wniosków. Jednak dobrze, że cały czas możemy liczyć na pozyskiwanie funduszy z UE i tych marszałkowskich. Samorządy bez środków zewnętrznych w tych trudnych czasach, kiedy rząd zmniejsza nam dochody, mają bardzo utrudniony rozwój.
Dodatkowo na liście przyznanych przez stronę rządową dotacji znalazło się zaledwie 15 mazowieckich samorządów spośród ponad stu, które przyjęły stanowiska w sprawie zachowania integralności Mazowsza.
Taka metoda działania zdaniem marszałka Adam Struzika wzbudza sporo wątpliwości i rodzi wiele pytań.
– Co się stało, że akurat te samorządy przygotowały niegodne wsparcia wnioski? Czy zdaniem Pana Wojewody godzi się w taki sposób karać lokalne wspólnoty za to, że nie zgadzają się na forsowany przez PiS destrukcyjny podział województwa? Co to ma wspólnego z prawem i sprawiedliwością. Samorząd to nie miejsce na politykę. To bastion pracy dla mieszkańców, współpracy i solidarności. I tymi wartościami od ponad 20 lat kieruje się w swojej działalności samorząd województwa. Szkoda, że podobnym zasadom nie hołduje strona rządowa – podsumowuje marszałek.
Poza kontrolą
Forma podziału środków budzi także wątpliwości z punktu widzenia finansów publicznych. Nie ma żadnych mechanizmów związanych z kontrolą i ostatecznym wykorzystaniem środków. Nie mają zastosowania przepisy dotyczące zwrotu i odzyskiwania środków niewykorzystywanych lub wykorzystanych niezgodnie z przeznaczeniem.
Środki w Funduszu Inwestycji Lokalnych pochodzą z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Mają więc one na celu efektywną i adekwatną walkę ze skutkami pandemii. Pandemia nie dotyka wyłącznie samorządów związanych z partią rządzącą. Do tego funduszu trafiają środki m.in. z emisji papierów dłużnych. Co oznacza, że zadłużamy się wszyscy jako społeczeństwo, aby ten projekt realizować.
Warszawa też bez wsparcia
Okazało się, że również Warszawa nie otrzyma pomocy finansowej z Funduszu Przeciwdziałania COVID – 19, jak wynika z ogłoszonej przez wojewodę mazowieckiego listy zadań objętych dofinansowaniem z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych w ramach II tury naboru. Tymczasem stolica Polski i Mazowsza jest jednym z miast, w których odnotowuje się najwięcej przypadków zachorowań oraz największe obłożenie pacjentów w szpitalach. Wśród inwestycji, które nie uzyskają pomocy są m.in. Szpital Bielański czy Zespół Szkół Specjalnych przy ul. Różanej, czyli placówka edukacyjna zajmująca się dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną, sprzężoną oraz z autyzmem, a także przebudowa i modernizacja przychodni przy ul. Wiertniczej 81.
– W ramach II naboru Warszawa złożyła w sumie 5 wniosków o dofinansowanie, dotyczących infrastruktury drogowej, zakupu autobusów, opieki zdrowotnej, edukacji oraz kultury na łączną kwotę dofinansowania ponad 1,2 miliarda zł. Wnioskowana kwota miała m.in. na celu wyrównanie kwoty przyznanej m.st. Warszawie w I turze naboru w ramach RFIL. Miasta na prawach powiatu zostały wtedy potraktowane jak gminy, chociaż wykonują zadania powiatów. W efekcie, w sposób całkowicie uznaniowy, przy takim podziale środków Warszawa straciła blisko 230 mln zł. Niestety, w tej II turze ocena projektów była prowadzona w sposób nieprzejrzysty, na postawie niejasnych kryteriów i bez podania uzasadnienia dla ich odrzucenia. Dodatkowo, w trakcie naboru dwukrotnie zmieniana była podstawa przyznania środków. W rezultacie z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, którego zadaniem jest m.in. ożywienie rozwoju gospodarczego oraz ochrona miejsc pracy, m.st. Warszawa nie otrzyma ani złotówki – podkreślił 10 grudnia w mediach społecznościowych przewodniczący sejmiku Mazowsza Ludwik Rakowski.
Sprawdzam!
W reakcji na zaistniałą sytuację marszałek Mazowsza wystosował do wojewody mazowieckiego pismo z prośbą o interwencję oraz upublicznienie list rankingowych i kryteriów wyboru. Zapowiedział również, że – w związku z niejasnym przydziałem środków publicznych na wsparcie projektów samorządów lokalnych – złoży wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o sprawdzenie kryteriów i sposobu wyboru projektów do dofinansowania. Ponadto zaapelował o wstrzymanie wypłat do czasu rozstrzygnięcia tej sprawy przez odpowiednie organy.