Kryminalni ze Śródmieścia zatrzymali kobietę i mężczyznę podejrzanych o kradzież i poszukiwanych za oszustwa. Kiedy ojciec mężczyzny kłamał, mówiąc policjantom, że nie zna dziewczyny swojego syna, a jego nie widział już od 2 lat, para próbowała uciec z budynku przez okno od strony ogrodu. 36-latek trafił już do więzienia, o losie kobiety zdecyduje sąd.
Kilka miesięcy temu kierownictwo jednego z operatorów sieci komórkowej zorientowało się, że od pewnego czasu z magazynu firmy zaczęły „znikać” telefony, akcesoria telefoniczne oraz inne przedmioty. Kontrola wykazała brak 11 aparatów, pary słuchawek, 2 głośników bezprzewodowych, twardego dysku, 2 powerbanków oraz odtwarzacza i rejestratora. Straty oszacowano na ponad 21 000 złotych.
Kiedy sprawa trafiła na policję jej wyjaśnieniem i zatrzymaniem sprawcy kradzieży zajęli się policjanci ze śródmiejskiego Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego. To oni w zaledwie kilka dni i jak się później okazało trafnie, wytypowali osobę mogącą mieć związek z tym przestępstwem. Podejrzenie padło na jedną z pracownic pokrzywdzonego operatora sieci komórkowej.
Po wykryciu braków kobieta nie pojawiła się już w pracy i przestała odbierać telefony od swojego pracodawcy. 36-latka „zapadła się pod ziemię”, jednak policjanci bardzo szybko ustalili, gdzie ukrywa się kobieta. Schronienie znalazła w domu ojca swojego chłopaka na terenie gminy Grodzisk Mazowiecki.
Kiedy policjanci zapukali do drzwi, przed budynek wyszedł mężczyzna i zaczął się zarzekać, że kobiety, o którą pytają kryminalni, w ogóle nie zna, a syna ostatni raz widział 2 lata temu. Kłamał, chcąc w ten sposób dać czas synowi i jego dziewczynie na ucieczkę. Para próbowała wyskoczyć przez okno z tyłu domu. Nie wiedziała jednak, że budynek jest otoczony. Kobieta i mężczyzna zostali zatrzymani. Po sprawdzeniu okazało się, że partner 36-latki jest poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim w celu odbycia kary 2 lat pozbawienia wolności za oszustwa.
Kobieta usłyszała zarzut kradzieży, do którego się przyznała. Stwierdziła, że kradła, aby mieć pieniądze na spłatę rat za mieszkanie. Policjanci ustalili, gdzie 36-latka pozostawiła wszystkie „fanty”. Lombardy, do których trafiły skradzione przedmioty sprzedały cały towar. Policjanci odzyskali jeden telefon.
Za popełnione przestępstwo kobiecie grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności.
podinsp. Robert Szumiata