Zatrzymany przez ursynowskich kryminalnych 32-latek oraz o 7 lat straszy posiadacz lawety, odpowiedzą za włamanie i kradzież samochodu opel corsa. Młodszy z podejrzanych tłumaczył się, że nie ukradł auta, tylko zlecił koledze uśnięcie go z ulicy Flamenco, ponieważ od dawna nieużytkowany pojazd zajmował miejsce parkingowe. Funkcjonariusze odzyskali samochód. Obaj mężczyźni trafili do policyjnych cel. Grozi im kara do 10 lat więzienia.
Policjanci prowadzący sprawę kradzieży opla ustalili, że przestępstwa mógł się dopuścić 35-letni mieszkaniec warszawskiego Ursynowa. Złożyli mu więc wizytę. W trakcie przeszukania mieszkania funkcjonariusze ujawnili, zawiniątko z nielegalnym suszem oraz grzybki halucynogenne. 32-latek tłumaczył się, że środki psychoaktywne ma na własne potrzeby. Po badaniach narkotesterem kryminalni zabezpieczali narkotyki. Mężczyzna przyznał się, że kilka dni wcześniej wspólnie ze swoim znajomym, który jest posiadaczem lawety, zabrał opla corsę z ulicy Flamenco. Nie była to jednak jego zdaniem, kradzież tylko potrzebował on miejsca na swój okazyjnie kupiony samochód. Opel został przewieziony na parking przy ulicy Rzymowskiego na warszawskim Mokotowie.
Policjanci dysponowali jednak wszelkimi dowodami na to, że mężczyzna włamał się do pojazdu i dopuścił się kradzieży. Po zatrzymaniu podejrzanego kryminalni pojechali w miejsce przechowywania pojazdu. Samochód został zabezpieczony i przekazany właścicielowi. W trakcie dalszych czynności policjanci zatrzymali właściciela lawety. Mężczyzna również trafił do policyjnego aresztu.
Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty, za które teraz sąd może ich skazać nawet na 10 lat więzienia.