Policjant po służbie uratował tonącego 15-latka

Policjant Wydziału do walki z Przestępczością Samochodową Komendy Stołecznej Policji swoim zdecydowaniem i szybkim działaniem udowodnił, że prawdziwym policjantem można być nawet po służbie. W trakcie pobytu w jednym z parków wodnych niezwłocznie zareagował, wyciągnął z wody tonącego 15-latka, a następnie przywrócił młodemu człowiekowi czynności życiowe. Do momentu przybycia służb medycznych wraz z ratownikiem podawał poszkodowanemu tlen.

Na godną uznania postawę zasługuje policjant stołecznego Wydziału do walki z Przestępczością Samochodową. Jego szybka reakcja nie doprowadziła do tragedii w jednym z parków wodnych w okolicach Warszawy.

W dniu wolnym od służby, wypoczywający wraz z rodziną policjant zauważył, jak na dnie jednego z basenów leży człowiek. Natychmiast zareagował, przekazał swoją córeczkę w opiekę przypadkowej osobie, a sam zanurkował i wyciągnął z wody nieprzytomnego młodego człowieka, a następnie na murku okalającym basen, przystąpił do resuscytacji.

Prowadzona cały czas przez policjanta próba przywrócenia oddechu młodemu człowiekowi przyniosła po dłuższej chwili oczekiwane rezultaty, mimo że akcja była utrudniona z uwagi na niemożność wyciągnięcia poszkodowanego na brzeg.

Swoim zdecydowanym działaniem policjant przywrócił akcję serca 15-latkowi, a następnie przeniósł go w bezpieczne miejsce, gdzie przy pomocy ratownika, do czasu przybycia służb medycznych, podawał mu tlen.

Poszkodowany z przywróconymi funkcjami życiowymi, ale wciąż nieprzytomny trafił do jednego z warszawskich szpitali. W niedzielę rano z policjantem skontaktowała się matka chłopca, aby podziękować za uratowanie życia synowi. Okazało się, że chłopiec odzyskał przytomność i mógł już porozmawiać z rodzicami. Postawa funkcjonariusza zasługuje na nasze najwyższe uznanie, jest ona godna naśladowania.

Tekst: Edyta Adamus

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wyłącz adblocka!

Wykryliśmy, że używasz rozszerzeń do blokowania reklam. Utrzymujemy się wyłącznie z reklam. Wesprzyj nas, wyłączając je.