Na Jasnej Górze pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza odprawiona została w niedzielę (14.08) Msza św. z udziałem uczestników warszawskich pielgrzymek pieszych. W sumie w 7 pielgrzymkach pieszych ze stolicy przyszło ok. 8 400 pątników. Przeor sanktuarium w powitaniu wyraził przekonanie, że Maryja będzie czuwać przy nas, abyśmy nie utracili ufności i radości życia.
Jasnogórski przeor zauważył, że po dwóch latach pandemii, która była poważną próbą miłości, realizowanej w sytuacji wielu ograniczeń związanych z przymusową izolacją, ten rok przyniósł jeszcze większe wyzwanie, bo nasi sąsiedzi – Ukraińcy, zostali niesprawiedliwie i brutalnie zaatakowani. – W obliczu tragedii wielu rodzin, szczególnie kobiet i dzieci, które zmuszone zostały do opuszczenia ojczyzny, wielu z nas odpowiedziało w sposób ewangeliczny, otwierając dla nich własne mieszkania i domy – mówił o. Samuel Pacholski. Zaznaczał, że nie stało się tak z uwagi na obiecywaną pomoc czy rekompensatę. – Zrobiliśmy to, bo wystarczył pierwszy odruch serca, które nie godzi się na cierpienie, zwłaszcza niewinnych – podkreślał
Przyszli po śladach przodków, niosąc modlitwę za „teraz” i przyszłość Polaków, o pokój dla Ukrainy i świata oraz przesłanie, że jest możliwa wierność w czasach niewierności. Prowadzona przez paulinów 311.Warszawska Pielgrzymka Piesza dotarła na Jasną Górę. Przyszło w niej 4 tys. pątników. Wejście pielgrzymki warszawskiej, która nieprzerwanie przybywa tu od 1711 r. uznawane jest za ukoronowanie pielgrzymkowego szczytu na Wniebowzięcie. Ta pielgrzymka to dziedzictwo nie tylko Kościoła, ale też Polski i wielka troska paulinów, którzy ją organizują i prowadzą.
– Módlmy się o pokój – zachęcał kard. Kazimierz Nycz i wyjaśniał, że problem pokoju dzisiaj to nie tylko kwestia, choć przede wszystkim, wojny na Ukrainie, w sąsiednim kraju, blisko nas, ale jest to kwestia ogólnego niepokoju, który pogrąża dzisiejszy świat.