Żołnierz po służbie ujął nietrzeźwego kierującego i wezwał policjantów

Żołnierz Pułku Ochrony im. gen. dyw. Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego jadący na służbę ujął 31-letniego mężczyznę kierującego volkswagenem w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna przyjechał samochodem do sklepu znajdującego się przy stacji paliw przy Puławskiej 623 na warszawskim Ursynowie. Kupił butelkę wódki i chwiejnym krokiem wyszedł. Szeregowy Józef Górecki wyszedł za nim, żeby sprawdzić, czy faktycznie przyjechał on autem. Kiedy okazało się, że mężczyzna chce jechać dalej, zainterweniował. Wyjął kluczyki ze stacyjki i wezwał policjantów, którzy zatrzymali podejrzanego. Mężczyzna był już wcześniej karany za tego rodzaju przestępstwo, ale kara mu minęła. Teraz czeka go kolejny wyrok. Grozi mu kara do 2 lat więzienia.

Szeregowy z dumą nosi mundur i zarówno w służbie, jak i w życiu prywatnym kieruje się nie tylko zasadami wynikającymi z przysięgi wojskowej, czyli „służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic”, ale wzbogaca je również o dbanie o porządek publiczny oraz bezpieczeństwo, także w ruchu drogowym.

Kilka dni temu, kwadrans przed godziną 7:00 rano w drodze do jednostki Wojskowej 2414 w Warszawie, w której służy, pojechał zatankować auto na jedną ze stacji pali przy ul. Puławskiej na warszawskim Ursynowie. Kiedy stał przy kasie, zauważył mężczyznę średniego wzrostu w garniturze. Nie wiadomo było wówczas, czy przyjechał sam, czy z kierowcą. Poprosił o butelkę wódki, zapłacił i wyszedł. Józef Górecki również zapłacił za paliwo i poszedł za mężczyzną, żeby sprawdzić, czy wsiądzie on do samochodu. Jego przeczucie okazało się słuszne. Mężczyzna wsiadł do volkswagena turana i podjechał nim pod kompresor. Najprawdopodobniej chciał napompować koło, ponieważ w jednym praktycznie nie miał powietrza. Nie zastanawiając się długo, szeregowy podszedł do kierowcy i zapytał, czy wszystko w porządku. Wówczas wyczuł od niewyraźnie mówiącego kierowcy wyraźną woń alkoholu. W związku z powyższym, żeby uniemożliwić mu dalszą jazdę, wyjął kluczyki ze stacyjki jego auta i wezwał policjantów. 37-latek namawiał go, żeby oddał mu kluczyki, to on pomału pojedzie do domu. Proponował nawet żołnierzowi, aby go pilotował do domu swoim autem.

Po kilku minutach na miejsce przyjechali policjanci ze stołecznej drogówki. Badanie kierowcy wykazało, że miał on około 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Jak się okazało, nie była to pierwsza przygoda 37-latka. Kilka lat wcześniej był skazany prawomocnym wyrokiem za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości. Wówczas pozbawiono go uprawnień na dwa lata. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę i zabezpieczyli jego auto. Teraz czeka go kolejny wyrok. Grozi mu kara do 2 lat więzienia i wysoka grzywna. Na długie lata będzie mógł pożegnać się z prawem jazdy.

Policjanci podziękowali żołnierzowi za wzorową postawę społeczną i udaremnienie nietrzeźwemu konturowanie jazdy, która mogła się skończyć tragicznie dla niego samego oraz innych uczestników ruchu drogowego.

podkom. Robert Koniuszy

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wyłącz adblocka!

Wykryliśmy, że używasz rozszerzeń do blokowania reklam. Utrzymujemy się wyłącznie z reklam. Wesprzyj nas, wyłączając je.